Nie trzeba być wprawnym obserwatorem aby zauważyć, że tegoroczny maj był bardzo mokry. Dotyczy to zarówno Polski jak i przeważającej części Europy. Stąd też wiele krajów zmaga się ze skutkami wysokich stanów wody na większych i mniejszych ciekach wodnych (Dunaj, Łaba, Odra). O ile w Polsce jeden z najpiękniejszych miesięcy był stosunkowo ciepły, to już w zachodniej Europie był nawet o 3 stopnie chłodniejszy niż przeciętnie.

W Polsce notowano średnio od 7 do 13 dni w których miał miejsce opad deszczu. Najwięcej dni z opadem zanotowano na Żuławach  i na Mazowszu (13) dni, najmniej w okolicach Włodawy (7 dni) i Łeby (9 dni).  Włodawa jest tutaj specyficzną stacją, bowiem w ciągu tych siedmiu dni napadało aż 127 l/m², 25 maja, dobowa suma wyniosła aż 66 l/m². Ogólnie najwięcej deszczu spadło w Siedlcach 146l/m² i Warszawie 133 l/m². Zupełnie odwrotna sytuacja dotyczy Elbląga, gdzie padało często 13 (dni), ale opady te nie były tak wydajne i w sumie spadło tylko 56 l/m².
Temperatura maksymalna oscylowała średnio w okolicach 21 st C na wschodzie kraju i 18 st C na Wybrzeżu, więc dość ciepło. Tegoroczny maj optimum termiczne zaznaczył na Dolnym Śląsku i Ziemi Lubuskiej gdzie dzienne maksima nie przekraczały średnio 19 st C. Odchylenie od średniej wieloletniej we Wrocławiu nie przekracza 1 st C.


Jeśli chodzi o słońce, to najwięcej było go we wschodniej i północno zachodniej części Polski - Warszawa 285 godzin bezpośredniej operacji. Najmniej w południowo zachodniej części kraju Poznań (197) i Wrocław (200)

Redaktor: Dawid Szymczak