Wiele serwisów informacyjnych obiegła informacja o potężnej śnieżycy, która przetacza się we wtorek przez północno-wschodnie Wybrzeże USA. Najtrudniejsza sytuacja ma wystąpić od New Jersey do Nowej Anglii. Żywioł zatem dotknie kilku-dziesięciomilionowe Nowy Jork, Boston, Providence, Hartford i Portland. Depesza meteorologiczna z New York, Kennedy International Airport informuje o ciągłych opadach słabego śniegu, który tworzy pokrywę grubości 12 cm. Temperatura wynosiła około (-4) st C. Sytuacja jest jednak bardzo dynamiczna. Niektórzy mówią że burza o której mowa, może nie mieć swojego odpowiednika w historii megalopolis Wschodniego Wybrzeża Stanów Zjednoczonych. Spaść ma bowiem 100 cm śniegu.

Sytuacja ta ma związek z zatoką chłodu, którą świetnie widać na mapach górnych powierzchni izobarycznych. Izoterma 0 st C na poziomie 1.5 km sięga aż po Karolinę Płd. Tam też doszło doszło do bardzo dużego kontrastu pomiędzy wspomnianym chłodem i powietrzem zwrotnikowym. Prąd Strumieniowy bardzo przyśpieszył i wskutek zaburzeń nastąpiło zafalowanie frontu polarnego. Powstał niż który dramatycznie pogłębił się nad wodami, gdzie dochodzi do jeszcze innego kontaktu chłodnych i ciepłych prądów morskich. Prognozy na szczęście odsunęły główną strefę śnieżyc nad zachodni Atlantyk. Na Wybrzeżu Wschodnim pada zatem głównie z frontów okluzji, które znajdują się już za główną strefą opadów. Nie oznacza to jednak że śnieżyce nie będą groźne. Szczególnie że obszar megalopolis "BosWash" zarówno jak megalopolis Wielkich Jezior "Chicator" są często doświadczane przez gwałtowne śnieżyce.

Redaktor: Dawid Szymczak