Sporo trzeba się nagłowić żeby strzelić kilka fotek planetom spoza Układu Słonecznego. Problemem jest jednak światło emitowane przez gwiazdy, które działa jak szum zakłócający odbiór pożądanego obrazu. Wygląda to mniej więcej tak jakbyśmy chcieli obserwować przelot ptaka albo samolotu, patrząc "pod Słońce" a ostrość światła nam to ogranicza lub nawet uniemożliwia. http://rt.com/news/nasa-exoplanets-stars-telescope-173/

Ten sam problem mają astronomowie, bowiem w obiektywy i spektrometry ich teleskopów orbitalnych wpada zbyt wiele niepożądanej energii, emitowanej przez najjaśniejsze gwiazdy. Aby ograniczyć ten problem inżynierowie z amerykańskiej agencji kosmicznej wpadli na niebanalny pomysł. Pracują oni bowiem nad stworzeniem czegoś na wzór tarczy, która zablokowała by dopływ ów zakłóceń. Jej zadanie trochę przypomina koronograf, który służy do przysłaniania tarczy słońca w celu obserwacji jego korony. Tarcza ma przypominać do złudzenia kwitnący kwiat. Kształt ten nie jest przypadkowy. Inżynierowie NASA uważają, że kształt płatków i ich miękkie krawędzie widziane z daleka powodują mniejsze ugięcie fal świetlnych, co sprawi że cień będzie bardzo ciemny, a to znacznie zwiększy efektywność teleskopów.

W tej chwili najwięcej problemów sprawia kwestia rozwinięcia się tarczy, bowiem bardzo istotne jest aby poszczególne płatki znalazły się na swoim miejscu. W grę wschodzi tutaj precyzja kilku milimetrów. Kiedy pomysł z tym oryginalnym filtrem wypali, budowane w przyszłości teleskopy będą mogły z większą precyzją szukać nawet niewielkich planet skalistych, jak Ziemia, czy Mars. Ów tarcza nazywana słonecznym kwiatem ma mieć własny silnik dzięki czemu będzie można ją dowolnie ustawiać obserwując tym samym wiele interesujących obiektów. Zwiększy to znacznie naszą wiedzę o tym czy gdzieś daleko w kosmosie może istnieć życie.