11 marca minie rok, od jednego z najstraszniejszych żywiołów natury, jakie widziała cywilizacja człowieka. W relacjach telewizyjnych mogliśmy z niedowierzaniem śledzić postępujące zniszczenia, jakie niosła ze sobą śmiercionośna fala tsunami. Słona woda Pacyfiku wdarła się nawet 10 km wgłąb Japonii. Zginęło ponad 15 tysięcy osób.

Cofająca się do Oceanu woda zabrała ze sobą 23 miliony ton wszelakiego materiału. Wiele z tego po porostu zatonęło, mimo to nadal tysiące ton odpadów, dryfuje na wschód w wodach Pacyfiku. Amerykańscy naukowcy opracowali model prognozujący przemieszczanie się obszaru śmieci, które pochodzą z zeszłorocznej katastrofy.

Wynika z niego, że strefa zanieczyszczeń zbliży się do zachodnich wybrzeży Stanów Zjednoczonych w połowie przyszłego roku. Model ponadto może wskazać miejsca, gdzie dotrą odpady i w jakim okresie należy się ich spodziewać.

Obecnie zanieczyszczenia znajdują się ok. 3000 tyś km od zachodniego wybrzeża USA. Ich strefa rozciąga się na długość 2000 mil morskich i 1000 szerokości.

Za przemieszczanie się śmieci po północnej części Oceanu Spokojnego odpowiada w dużej mierze Północnopacyficzny Prąd Morski, który prowadzi wody znad wybrzeży Azji w kierunku Ameryki Północnej.

Animacje modelu można obejrzeć tutaj.