Mimo, iż Hawaje leżą we wnętrzu płyty Pacyficznej od wieków występują tu zjawiska wulkaniczne. Przyczyną tych zjawisk jest występowanie w niektórych częściach Ziemi plam gorąca tzw. „hot spotów”. Jednym z takich miejsc są wyspy archipelagu Hawai i właśnie dzięki plamom gorąca zawdzięczają swoje istnienie, a zarazem są zagrożeniem dla mieszkańców.

Na wyspie Hawai′i jest 5 wulkanów, aktualnie Kilauea stanowi największe zagrożenie i budzi strach mieszkańców. Jego ostatnia faza aktywności rozpoczęła się 3 stycznia 1983 roku i trwa do dziś, jest to jeden z najbardziej aktywnych wulkanów na świecie. O wzroście aktywności wulkanu zaczęto mówić zimą w 2012 roku, kiedy zaczęto notować trzęsienia ziemi o sile ponad 4 stopni w skali Richtera. Jednak dopiero w tym roku latem strumień lawy zaczął zagrażać mieszkańcom wyspy. Od 27 czerwca wypływy i strumień lawy są na bieżąco monitorowane przez naukowców. Cały czas obserwuje się powstawanie nowych szczelin, które zmieniają kierunek płynięcia lawy. Kilka tygodni temu gorący strumień dotarł do zabudowań mieszkalnych, niszcząc wszystko co stanęło na jego drodze. Zagrożeniem jest nie tylko niszczycielski i gorący potok, ale również wysokie stężenie dwutlenku węgla i siarki, popioły oraz dym z płonących lasów. Obecnie część ulic w Pahoa została zamknięta, a lokalne władze zalecają pozostanie w domach. Ludność jest też przygotowana do szybkiej ewakuacji. Sytuacja jest opanowana, jednak cały czas trzeba być czujnym, bowiem strumień lawy znajduje się 8km od centralnej części miasta.