Przykład gigantycznej elektrowni termo-słonecznej Ivapah w USA pokazuje, że stawianie na odnawialne źródła energii nie koniecznie musi służyć środowisku naturalnemu. Podobnie jak przy ogromnych fermach wiatrowych i tutaj pojawia się problem martwych ptaków. Położona na pustyni Mojave, 64 km na południowy wschód od Las Vegas elektrownia powoduje że przelatujące nad nią ptaki zostają niemalże natychmiast usmażone. Problem pojawił się już podczas testów układu, we wrześniu 2013 r. w okolicy "Ivanpah" znaleziono kilkadziesiąt martwych lub rannych ptaków. Połowa z nich utraciła skrzydła, co jest konsekwencją zetknięcia się z temperatura promieniowania cieplnego stacji sięgającą 537C.

Elektrownia składa się z trzech wytwórni siłowych - bojlerów na wysokich wieżach. Otoczone są one lustrami których łączna powierzchnia wynosi około 1.5 ha. Za pomocą tzw heliostatów lustra te śledzą ruch słońca i kierują odbite promienie na ów bojlery z wodą. Wytworzona para wodna uruchamia turbiny i generatory prądu o łącznej mocy 392 megawaty. Projekt kosztował 2.2 miliardy dolarów. Ivanpah ma zapewnić czystą energię dla 170 tyś. gospodarstw domowych. Uważa się że dzięki elektrowni termo-słonecznej nastąpi redukcja emisji dwutlenku węgla o 400 tyś. ton rocznie. Pozostaje jednak pytanie co zrobić z okoliczną fauną. Z żółwiami lądowymi poradzono sobie za pomocą specjalnych ogrodzeń. W przypadku ptaków rozwiązanie nie będzie takie proste gdyż te nie uznają ustanowionych przez człowieka granic ani przestrzeni powietrznych. Pojawia się więc podobny problem jak z siłowniami wiatrowymi, których śmigła również są problemem dla ptactwa. Tak czy inaczej tendencja przestawiania przemysłu energetycznego w stronę odnawialnych źródeł energii jest już faktem i będzie ona kontynuowana pomimo olbrzymiego lobby węglowo-naftowo-gazowego.

Redaktor: Dawid Szymczak