W ostatnim czasie nie ma tygodnia kiedy do mediów nie dostają się informacje oraz materiały filmowe, które dokumentują skutki nawałnic, gradobić i trąb powietrznych. Wszystkie te zjawiska nie wspominając o ogromnych stratach materialnych, są realnym zagrożeniem dla zdrowia i życia człowieka. Argumenty te zupełnie nie przeszkadzały polskiemu IMGW, które przez wiele lat celowo ograniczało dostęp do aktualnych danych radarowych.

Dopiero po przejściu trąb powietrznych na Pomorzu i Kujawach 15 lipca 2012 roku, kiedy to w wyniku burz zginęła jedna osoba, a 10 zostało rannych, łaskawe IMGW postanowiło publikować na swojej stronie dane z 10 minutowym opóźnieniem(standard w Europie). Wcześniej prezentowano zobrazowanie z 3 godzinnym poślizgiem (absurd!). Niestety oficjalny serwis internetowy IMGW na którym te dane są, ma wiele wad. Przede wszystkim jest wolny, albo w ogóle nie odpowiada, szczególnie kiedy coś istotnego dzieje się w pogodzie. Mapa radarowa jest mało czytelna i zawalona stertą reklam, to też można było na temat tego serwisu usłyszeć wiele uwag.


Całkiem niedawno pojawiła się jednak ciekawa alternatywa. Nasi południowi sąsiedzi wpadli na świetny pomysł, aby na podkładzie mapy google prezentować zintegrowane dane radarowe ze wszystkich, albo większości państw UE. W ten sposób w jednym odwzorowaniu i skali mogliśmy obserwować odbiciowość radarową na przestrzeni całej Unii. To bardzo pomocne i co ważne niekomercyjne narzędzie, szybko zaczęło zdobywać popularność i entuzjazm wśród internautów. Wielu z nich to bowiem piloci, żeglarze, rolnicy, turyści i pasjonaci meteorologii. Po wejściu na stronę http://www.radareu.cz/ możemy obejrzeć odbiciowość chmur nad Europą, zatem wiemy gdzie występują opady, jaką mają intensywność i w jakim kierunku, oraz z jaką prędkością się przemieszczają.

Zalet jest wiele, niestety sÄ… tacy co chcÄ… to wszystko skutecznie popsuć. Niechlubnym prymusem jest tutaj nasza narodowa instytucja. Polskie IMGW jako jedyne z poÅ›ród wszystkich innych paÅ„stwowych instytutów, zabroniÅ‚o korzystania z danych uzyskiwanych prze polskie radary. Tym samym IMGW odcięło obywateli Polski od informacji o zagrożeniu burzami. 25. czerwca 2013 roku  na próżno można byÅ‚o szukać informacji na instytutowej pogodynce, ta bowiem nie chciaÅ‚a siÄ™ wyÅ›wietlić, lub zwyczajnie siÄ™ zawieszaÅ‚a.

Nasuwa się pytanie: komu to ma służyć? Zasada wiem ale nie powiem, chyba że zapłacisz, to przejaw zwykłej chciwości i stawiania pieniądza ponad bezpieczeństwo obywateli. Do kosza można wrzucić tym samym statut IMGW w którym mówi się o "osłonie hydrologicznej i meteorologicznej, polegającej na prognozowaniu oraz wczesnym ostrzeganiu przed zjawiskami i katastrofami naturalnymi, występującymi w atmosferze i hydrosferze, stwarzającymi zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego oraz zdrowia i życia ludzi i ich mienia" Niby jak to się ma do rzeczywistości? Czy cel ten ma być osiągnięty przez blokadę dostępu do informacji?

Dodam też że system POLRAD składa się z 8 radarów dopplerowskich produkcji Gematronik. Radary zakupiono z kredytu jaki Rząd Polski zaciągnął w Banku Światowym. Pieniądze te zainwestowano w latach 1995-2004, od 2009 roku trwa stopniowa ich wymiana na radary nowszej generacji. Podległe Ministerstwu Środowiska IMGW, jest tylko operatorem tych urządzeń. Zaciągnięty kredyt spłaca jednak obywatel Polski, który nic z tego nie ma!

Redaktor: Dawid Szymczak