Wczorajsza wędrówka głębokiego niżu atlantyckiego Ulli spowodowała komunikacyjny chaos i przerwy w dostawach prądu w północno-zachodniej Europie. Huraganowy wiatr wiał m.in. nad Wyspami Brytyjskimi. W Szkocji jego prędkość w porywach przekroczyła 160 km/h. W Irlandii maksymalny poryw osiągnął 151 km/h. Mocno wiało też we Francji, Niemczech i krajach Beneluksu.

Niestety są też dwie ofiary śmiertelne. W południowej Anglii na zaparkowany samochód dostawczy zwaliło się drzewo - zginął mężczyzna. Z powodu ciężkich obrażeń zmarł też członek załogi tankowca w który uderzyła fala na Kanale La Manche.

W całej Wielkiej Brytanii prądu nie miało ponad 100 tyś osób. W Edynburgu zamknięto lotnisko, samoloty miały kilkugodzinne opóźnienia, niektóre loty anulowano.

Niż Ulli przemieścił się już nad Bałtyk, gdzie zaczął się wypełniać. Nie oznacza to jednak, że możemy już o nim zapomnieć. Znad Islandii bowiem nurkuje kolejny aktywny i głęboki niż Andrea, który niesie za sobą świeżą polarną masę chłodnego powietrza. Szlak wędrówki tego niżu będzie przechodził wzdłuż linii Islandia - Szetlandy - Skania - Gotlandia. Zasili on wirujący już nad tym obszarem niż Ulli i dojdzie do regeneracji tego układu. W kolejnych dniach niże te sprowadzą do Polski chłodne powietrze i opady deszczu ze śniegiem a na wschodzie kraju i w górach śnieg.

Najbliższej nocy i w czwartkowy poranek silnie powieje na zachodzie kraju, szczególnie na Ziemi Lubuskiej, Pomorzu, Wielkopolsce i Dolnym Śląsku - w porywach 70 km/h. W Sudetach i Beskidzie Śląskim południowo-zachodni wiatr generował będzie fen. Prędkość wiatru w górach przekroczyć może więc 100km/h. W całym kraju wystąpią opady deszczu, które przechodzić będą w przelotne opady deszczu ze śniegiem i krupy śnieżnej. Zapowiada nam się więc nieciekawy okres pod względem aury.