Ogólnie biorąc można już sformułować wstępną tezę, iż tegoroczny styczeń odpowiada przeciętnym warunkom z wielolecia w zakresie średniej miesięcznej wartości temperatury powietrza i sumy miesięcznej opadów atmosferycznych.

Dokonując ogólnego, arbitralnego podziału Polski na część zachodnią, wschodnią, północną i południową oraz wyodrębniając dodatkowo region nadmorski i górski można zauważyć, że średnia temperatura powietrza wahała się od około -1,5ºC na zachodzie, do -3ºC na wschodzie, w centrum i na południu, przy czym w regionach górskich była nieco niższa - około (-4)-(-5)ºC, natomiast w pasie Pobrzeży Południowobałtyckich najwyższa - około 0ºC. Co prawda szczególnie Polska Zachodnia okazała się nieco chłodniejsza, niż wynikałoby to z danych wieloletnich, niemniej różnica jest niewielka, rzędy około 1ºC, co w relacji to poprzednich 5 lat stanowi realnie biorąc niewielkie odchylenie. Rozkład przestrzenny średniej miesięcznej temperatury powietrza jest nieco zniekształcony w porównaniu do warunków przeciętnych, jednak wpływ takich geograficznych czynników klimatotwórczych jak odległość od dużego zbiornika wodnego (Morze Bałtyckie) czy wysokość n.p.m. są wyraźnie widoczne. Stąd w pasie Pobrzeży i gór izotermy układają się prawie równoleżnikowo. Typowy dla pozostałej części kraju przebieg południkowy jest o wiele słabiej widoczny. W zakresie podobieństwa rozkładu przestrzennego średniej miesięcznej temperatury powietrza do warunków przeciętnych wyraźnie zaznacza się styczeń 2004 i 2006 roku.
Z kolei jeśli mowa o opadach atmosferycznych, to należy powiedzieć, że generalnie biorąc ich ilość i rozkład są bardzo zbliżone do średniego obrazy z wielolecia. W związku z tym wszelkie doniesienia medialne o tym, iż tegoroczna zima jest wyjątkowa, często atakuje i bardzo utrudnia życie są dalece przesadzone. Niestety zapomnieliśmy już chyba jaka powinna wyglądać zima w Polsce. Informacje o siarczystych mrozach, "silnych" opada śniegu są nie tylko nieprawidłowe pod względem językowym, lecz również efektem pomylenia pojęć. Trudno bowiem najwyżej kilkudniowe epizody (głównie noce) z temperaturą minimalną w przedziale od (-10) do (-15)ºC uznać za jakiekolwiek ekstremum, tym bardziej, że wartości o wiele niższe i bardziej długotrwałe notowano po II wojnie światowej niejednokrotnie. Podobnie jeśli mówimy o opadach śniegu - należy wszak pamiętać, iż mamy zimę. W związku z tym trudno oczekiwać, że będzie sucha, albo deszczowa. Ta pora roku charakteryzuje się bowiem nie tylko ujemnymi wartościami temperatury powietrza, lecz również, a może i przede wszystkim opadami śniegu o zróżnicowanej intensywności. Sytuacja, która ma w tej chwili miejsce w kraju nie jest niczym nadzwyczajnym. Śnieg w takiej ilości jest nietypowy dla klimatu o cechach morskich, czy wybitnie morskich, ale absolutnie nie dla typu przejściowego. Pamiętajmy zatem o tym zagłębiając się w lekturę artykułów, które nadają aktualnemu stanowi pogody cechy niezwykłe, a tym bardziej ekstremalne.

Redaktor: Wojtek